31.05.2005 :: 18:50
Dzisiaj tom sie zdenerwowałem jak babcia na polu kapusty, która wdepła w gówno...Na dzień dobry babiszon od polaka wyfrunął z tym popieprzonym sprawdzianem ze "Zbrodni i kary" i jako umiałem tyle co kret na wakacjach w Iraku, to żeby mnie się nie nudziło napisałem ładny wierszyk zatytułowany właśnie "Zbrodnia i kara" z wyjaśnieniem mego bezczelnego postępowania jakim było nieprzeczytanie tego 500-set stronicowego gówna w ciągu 4!!! dni, i do tego był utrzymany w koncepcji mickiewiczowskiej, bo miał zajebiste rymy, a poza tym niezłe lanie z niego sam miałem...a ta sucz laudańska (sorka Kasiu za wykorzystywanie textu bez akceptacji) poleciała z tym do Ebci...no....qrwa...jak tak można...a zresztą chuj z nią...Poza tym przeprowadziłem z Ebcią (vel Pudelek) małą konwersację na temat tego, czym jest "wypowiedź"...pierdolę szkołę...jush niedługo wakacje...jeszcze tylko jutro jeden spr, we czwartek 2 i jakoś se poradzimy Będzie si! Najważniejsze to qrwa wierzyć i koniec...