05.06.2005 :: 17:12
Po raz pierwszy od jakichś dwóch tygodni w końcu się wyspałem...Poza tym będąc u babki jak zwykle tylko isę tam wqrwiłem, ale to jush pominę....najciekawsze było to, jak wpadłem do kiosku po fajki...czekam , aż mi zostaną one podane i widz takową scenkę..podchodzi matka z synkiem (tak na oko z 10 lat)...on patrzy z zamiłowaniem na jakąś zabawkę, a matka do niego zalotnie..-"O czym marzysz synku??" On na to pokazując palcem -"O tym samochodziku marzę..." A mama mu w te słowy - "No to marz, synku, marz...bo to dobra rzecz jest...." myślałem, że padnę...No takiego rotfla strzeliłem, ze babka z kiosku aż się przestraszyła...na tym kończę swe skromne wywody i rzucam się w natłok nauki..czeka mnie TYLKO uzupełnienie CAŁYCH ćwiczeń z niemca i CAŁEGO zeszytu z tegoż takżesz przedmiotu, także spadam do roboty...