|
Link :: 15.05.2005 :: 22:11 Link :: 16.05.2005 :: 19:54 Heh....jakim miał dziś obskurny dzionek....Żeby się to więcej nie powtórzyło.... Tia......Poznań.....zbieram i zbieram tę kasiorkę i jakoś nie teges bo coś jej qrde ciągle ubywa...ciekawe czemu....hmmmm..znalazłem powód Jakoś żem ostatnio zasmakował w Faxe 10% i normalnie nie mogę się oprzeć pokusie wypicia sobie takowego przysmaku....Spróbujesz raz, a wpa dniesz w nałóg...skąd ja znam te słowa...Tylko qrde nikt mi nigdy nie powiedział, ze to się tyczy tesh browarka! Ale co tam; warto dla tego złocistego trunku wydać każdą kasę A do Poznania i tak pojadę NIeważne za co, ale napewno pojadę. I se tam na takie bongo skoczę, ze nie będę się mógł z tydzień ruszać, ale warto...:> Pierdzielona szkoła....ogranicza rozwój ucznia, a nauczyciele to tępe jełopy...no; może jednak nie wszyscy...ale qrde jak mnie dzis żyłka wyskoczyła tom pomyślał, ze wyskoczę i tej jednej to normalnie buty osram rzadkim kretem co się jej w te spróchniałą grzybicę wwierci... Ale na szczęście na miejscu był Dziki Borys(!!!), który jak zawsze w chwilach makabrycznego zaciemnienia umysłu dorzuca swe dwa słowa i jakoś tak mnie uspokaja...No i co ja bym bez niego począł. Ludzie! Doceńcie w końcu Dzikiego! On jest naprawdę fajnym facetem tylko trza go bliżej poznać, to wtedy nie wydaje się takim obszczymurnym niedorozwojem z wtórnym wodogłowiem i dodatkowym chromosomem. Dobra...starczy tego smęcenia bo mnie jeszcze polski czeka zaraz...no a po polskim FAXE 10% of korzzzzz....... Komentuj(0) Link :: 17.05.2005 :: 13:53 Ehhhh.ZDRADA!! ZDRADA!! Mój własny układ immunologiczny mnie zdradził i se pizduś mongolski strajk urządził...Myślałem, ze si będzie wszystko, ale niestety jakieś wredne virusy czy tesh bakterie sobie momenta wyczaiły i skorzystały z chwili mojej słabości i zaatakowały moje ośrodki koordynacji ruchowej, koncentracji i skupienia...Czuję się jak jakaś brokuła pieprzona.... Tak poza tym wszystko jest si...Qrde...czyli nic nie jest si...Jak ja zwalczę te ustroje to ja pokażę co to zemsta i tak potraktuję tego immunologicznego, że się posra. No narazie to tyle, może później coś skrobnę..albo i nie, bo jakoś nie przewiduję jakiejś fantastycznej zmiany mojego skromnego nastroju i odmiany do końca tego dnia.... Komentuj(1) Link :: 17.05.2005 :: 22:05 No doszedłem do wniosku, ze jednak coś jeszcze skrobnę...bo mi się nudzi Heh....jakem przewidywał tako i się stało, że się właśnie nic ciekawego nie stało. Nikt nie odwiedza biednego schorowanego, ale się jakoś tym zbytnio nie przejmuję, bo i tak mam burdel w pokoju (no, no świntuchy Wy jedne..nie dosłownie ) i nie chce mi się sprzątać. Ale za to moją jedyną pociechą jest to, że jutro nie idę do szkoły i jakoś mnie to podtrzymuje na duchu. Jutro wpada Przemuś i kończymy prezenta dla Ewki na osiemnachę. Kupne to jeden wielki SHIT, więc trza być oryginalnym i cosik samemu wykombinować Coś czuję, ze w piątek mnie niezłe bongo czeka...ale tego w sobotę ostatnią i tak długo nie zapomnę...jush dawnom tyle nie wypił i tak się nie wyszalał...Qrde...piątek nie minie dobrze, a w sobotę znów party, tyle, ze tym razem w Trzesiece. Coś czuję, ze to będzie pracowity weekend Narazie tyle, a zaraz w kimkę walę bo cosik mnie przymuliło...Aha... pozdro dla Aśki, której obiecałem, ze o niej wspomnę, więc wspominam Komentuj(0) Link :: 18.05.2005 :: 15:42 A ja dalej chory....i mnie wszystko napier...no teges, wiecie o co chozi:)Ale twardym cza być, a nie mientkim, nie!!?? :) Teraz to ja jush siedzę taki jakiś nijaki i się zaraz z Przeysławem R. zabieramy do roboty nad geschenkiem dla Ewki... Ale będzie zajebisty:D A tak w ogóle to mi się spodobała ta cała zabawa w blogowanie:) A jak chamy nie chcecie tu włazić to nie musicie... KONIEC AUTOREKLAMY!!!:) Będę go dalej czynił wyłącznie dla własnej satysfakcji..Jak narazie to tyle..i mnie jeszcze zabawa ze stronką czeka..ehhhh, ale co tam... się człowiek podjął to trza robić, a poza tym mam satysfakcję, ze ludzie mogą oglądać moje dzieło!:D I mnie to pasi..:D no szpadam jush bo się mnie pisać nie chce:) Komentuj(0) Link :: 18.05.2005 :: 21:59 No właśnie robię stronkę dla Beaty i mnie czasami qrwica bierze, ale co tam...trza się czasem poświęcić dla dobrych innych... Ale ze mnie dobry samarytanin..hehehehhe...jeszcze mnie pełno roboty czeka, ale za to skończyliśmy jush z Przemem prezenta dla Ewki robić... no wręcz zajebisty masakrycznie.... Jeszcze nigdy nie zrobiłem czegoś równie zajebistego...A jak się jej podobać nie będzie to wpierdol!! Hehhee... nie , nie, żartuję Ale nie wiem jak takie cudeńko może się komuś nie spodobać.. No koniec tego szprechania czas wracać do roboty.... Komentuj(1) Link :: 19.05.2005 :: 18:40 No dzisiaj to jush mam maksymalną qrwicę!!!! Nie dość, że człowiek chory i zmęczony i pomaga dziadkowi w potrzebie jak tylko może to jeszcze QRWA niedobrze... I weźcie wy słuchajcie w tym pierdolonym domu wariatów tego co ja muszę słuchać....Nawet największemu wrogowi (siema czechu)(JOKE )bym tego nie życzył... Normalnie sem dziś myślał, ze mnie tam jakiś pieprzony tasiemiec mongolski do ucha wlezie i wyżre mi mózg( ale by się najebał... tyle alkoholu tam pływa : )Nie chcę być stary!!! Ja chcę zdechnąć w wieku 50 lat, mają moje ciało skremować (żeby żadna popierdolona rodzina mnie na cmentarzu świeczkami nie traktowała), a moje prochy ma spalić jakiś mój kumpel wymieszane z ziołem (pomyślcie jakiego będzie miał filma.....hehehehhee)..i taki właśnie ma być mój koniec! A dodam jeszcze tylko , że ostatnie lata swego życia spędzę na Saint Kitts & Nevis w otoczeniu samych zajebistych dwudziestoletnich lasek, paląc zioło i popijając je browarkiem, ewentualnie spirolem z Mierosa No tak poza tym to sądzę, iż to by było aktualnie wszystko bo co mam pisać więcej o tym swiom popierzonym dniu...aha...no jest jedna rzecz warta uwagi - mianowicie fotki sem pstryknąłem do dowodu...Hehehehe Narqa Komentuj(0) Link :: 20.05.2005 :: 16:17 Kolejny dzionek męczeństwa u dziadków...ale humorek mi się poprawił..chociaż stan chorobowy nadal się utrzymuje, to i tak jestem very happy bo niedługo wypad do "Starego Młyna" na osiemnastkę...cosik czuję, ze będzie hardcore mały bo bieremy z Przemusiem 1,75 litra vodki (tylko na nas dwóch:drunken_ ) Ogólnie jest si i tylko taka mała uwaga...szkoda , ze tak mało ludzi odwiedza ten zakątek bestii:) Ale może z czasem ilość gości się zwiększy...postaram się pisać bardziej humorystycznie i z taką obscesyjną werwą literacką, zeby czytanie było miłe, przyjemne i ogólnie masakrycznie śmieszne...Nie no, może aż tak dobrze to nie będzie, bo ze mnie mongoł, a nie literat, ale może zawsze coś..a nóż widelec komuś się spodobają moje wypociny...:) Z czasem się wszystko okaże... Komentuj(1) Link :: 21.05.2005 :: 15:42 Główka nie boli, ale horrendalnie SUSZY!!! Na szczęście mam pomocnika - napój cytrynowy, który pomaga wytrwać w ciężkich chwilach... Wczorajsze bongo - 1 klasa.. Nieźle...2 zajebiste imprezki w ciągu dwóch tygodni..a za tydzień...(jeśli wszystko dobrze pójdzie )---(tamtararammmmm) POZNAŃ!!! Trza se odbić w końcu za cały rok męczenia się w szkole......qrde przypomniało mi się...w poniedziałek znów do szkoły:/ Ale co tam....wywiadówa się zbliża, ale jak jush przy zbliżeniach jesteśmy, to najważniejsze, ze się zbliża koniec roku szkolnego, a co za tym idzie w końcu WAKACJE...jak sobie pomyślę ile się w te wakacje w moim życiu zmieni (szczególnie w moim ciele - wątroba mnie opuści, wybiję sobie resztki szarych komórek w mózgu, o nerkach wolę jush w ogóle nie wspominać....) no to jak sobie pomyśle to aż mnie się fajnie robi No starczy chyba tego smęcenia Trza się trochę pokacować...Narta Komentuj(0) Link :: 22.05.2005 :: 18:15 Tia....dzisiejszy dzień nie zgotował mi żadnej niespodzianki zbytniej...Tylko taka jedna była niemiła z samego ranka, jak tylko spróbowałem włączyć kompa to się okazało, ze dupa zbita, chuj bombki strzelił i choinki nie będzie...Karta graficzna miała jakieś załąmanie , ale na szczęście wystarczyło troszkę pokombinować i się naprawiło...nie wiem na jak długo, ale zawsze. Co tam się jeszcze dziś ciekawego wydarzyło...eeee.....nic...Hmmm..przydałaby się w końcu jakaś odmiana tego szarego, szczecineckiego życia. Czekam z niecierpliością na jakieś zmiany (oj, byle na dobre...) Ale jak narazie, to aż tak starsznie nie narzekam....Qrde, jeszcze do szkoły się trza przygotować...ale następny weekend jush za 4(!!!) dni , więc jest o czym myśleć..a tymczasem do następnego.... Komentuj(0) Link :: 23.05.2005 :: 19:22 Dzisiejszy dzień....phi...najpierw szkoła...phi..potem babka i dziadek...phi..potem jazda...no... niby fajnie, ale nie tak do końca..Po jakiejś pół godzinki miłej i jakże kulturalnej jazdy nagle nastąpiło poniekąd niezapowiedziane urwanie chmury. Tak więc jadę sobie w niemałym deszczyku..aż tu nagle....grad ( no nie przesadzając) wielkości dłoni.....to ja szybki unik pod dzrewka i jakoś poszło...a potem do chaty w tym deszczu...bleeee...ale mnie podtrzymuje przy życiu myśl..., ze jutro tylko 4 lekcje...narazie to tyle...spadam pisać ogłoszenie do "Tematu".... Komentuj(0) Link :: 25.05.2005 :: 17:55 Jednodniowa rozłąka z internetem wczoraj niestety była, ale na szczęście jakoś to przeżyłem....wczorajszego dzionka nie opiszę , bo gówno pamiętam Dziś znów była szkółka ale na szczęście tylko 2 lekcje, a na nieszczęście to , że mnie Kazik (ten fiutek od fizy ) dobre pół godzinki odpytywaniem męczył..No ale ja oczywiście inteligentny chłopak - całe 2 dostałem Na szczęście się tym zbytnio nie przejmuję...a jush jutro.........TAK!! Jedziemy z Przemkiem do Poznania i sobie tryszkę pozwiedzamy i wypijemy of korzzzz A poza tym cosik mnie w kościach łupie, co znaczy, że będzie zajebisssste BONGO...JARGHHHH!!! No to chyba wszystko na teraz , tylko dodam, ze chyba niczego jakoś do niedzieli czy tesh poniedziałku nie napiszę...no chyba, że jush z Poznania....NARQA Komentuj(1) Link :: 27.05.2005 :: 14:43 Oooo tak...no człowiek jeszcze nie zdąży dobrze do tego miasta wjechać a jush bongo się na całego kręci... Dopiero co wstałem po wczorajszym, a jush planujemy dzisiejsze..... Tak się zastanawiam..kiedy ja się ostatni raz tak dobrze bawiłem do 7 rano?? No nic...ale najgorszy to był powrót, bo któżby inny jak nie ja se coś znów rozpierdolił?? Oczywiście podczas przełażenia przez płot se nogę rozjebałem, ale na pocieszen ie mam to, że Przemuś se spodnie rozpruł Noga mnie niemiłosiernie napierdla, ale jeszcze jestem tak znieczulony alkoholem i klimatem tego miasta , że jakoś to przeżyję...ale zaraz idę do apteki cosik na to zakupić do pomocy doraźnej, bo trza odkazić... Nie jest źle, a jest wręcz zajebiście!!! Oby tak dalej..narta Komentuj(0) Link :: 29.05.2005 :: 13:11 No to się szykuje troszkę pisania..:) Jush jestem (niestety) w domu, ale nie żałuję ani jednej, najmniejszej chwili tam spędzonej...daruję sobie pisanie o dniu pierwzym bo jush jest mniej więcej, ale za to dzień drugi nie okazał się gorszy, a był nawet lepszy:)..Najpierw się z Przemem i Tom`Ashem i jakimś tam jego kumplem szlajaliśmy po starym mieście, aż w końcu trafiliśmy na jakieś dwie niezmiernie inteligentne i interesujące kuzynki, które opowiedziały nam historię z życia wziętą... nie omieszkam zacytować, bo naprawdę warto--->"No i wiecie...byłyśmy na imprezie i takiej jednej się bzykać zachciało i 20 kolesi ją bzykło i potem miała 6 kilo spermy w brzuchu, a potem jeszcze jej mało było i obciągnęła następnym 20 kolesiom i miała razem 12 kilo spermy w brzuchu i potem to wyrzygała." I z jakim ona to przekonaniem mówiła....hehehehe nie wiem skąd się takie jełopy bierą. No ale pomijając to, to później poszliśmy do "Białego Kruka" i wpadła Beata i Emila z koleżanką... Było fajnie , wypiliśmy trochę, a później wywalili nas z klubu i o mało co żeśmy nie dostali od bramkarza po ryju, ale się udało..a jeśli ktoś chce wiedzieć za co nas wywalili to się proszę mnie osobiście (ewentualnie na gg) spytać, bo nie wypada o takich rzeczach pisać na blogu...No to jak jush nas wywalili , poszliśmy do "Kolokwium"...tam to dopiero było bongo...nie dość , ze się uchlaliśmy, i wytańczyliśmy, to żeśmy znów o 7 rano do domu wrócili..Jush się zacząłem przyzwyczajać do tego, że jak wychodzę na imprę to jest widno i jak wracam to tesh jest jush widno... Pospaliśmy mopże ze 2 godziny i wyjechaliśmy do ...eee qrde jak się to nazywa...może ktoś zna...na CI jakoś..koło Jelenia, jak na Łączno się jedzie...no mniejsza o nazwę..byłem zbyt pijany , żeby pamiętać, ale powiem , ze pojechaliśmy tam do domku letniskowego nad samym jezirkiem, był pomościk i łódeczka i wędki (nawet Przemo jedną połamał:D) i oczywiście była tesh Vodka i piwsko i grill no i woda w jeziorze cieplutka...(sprawdziłem:) )Qrde, do fajnych ludzi tam dołączyliśmy...Był Marcin i Hanka (oboje dobrze po czterdziestce, ale zajebiści ludzie:D) i Jechaliśmy Seatem Beaty...tylko ja się dalej zastanawiam jak my się tam w 6 osób zmieściliśmy..Ja, Tom`Ash, Beata, Przemo, Marieta i Artur (synek Beaty).. no nie dość, że był przeładowany ten samochód to jeszcze zz Tomem za kółkiem podróż do Szczecinka, potem do Jelenia i tego CIcośtam zajęła nam nie więcej niż 2 godziny...ale wracając do tematu...tośmy się pochlali jak świnie i było zaaaajebiście..i szkoda, ze tylko jedną nocke tam spędziliśmy, bo z chęcią bym tam jeszcze trochę został, ale wszystko co dobre szybko się kończy...Niestety były tesh wypadki..ja jak to zwykle coś se musiałem uszkodzić, ale o dziwo tym razem to nie była noga tylko rękę se rozpieprzyłem gdzieś...(najciekawsze jest to, że nie pamiętam gdzie:)), ale za to nogę to se Beata rozpieprzyła...dziś rano odwiedziliśmy nasz piękny i kochany szczecinecki szpital i założyli Beacie gips na kostkę, bo jak jakoś tak o 3 nad ranem się w kompletnych ciemnościach gra w kosza, to się komuś musi coś stać....qrczesz w mordesz jeżasz...szkoda mi jej, bo qrde ma projekta do zrobienia, ale przynajmniej się nauczy , ze po pijaku i w ciemnościech się w kosza nie gra:).... No to chyba jush wystarczy tego pisania, bo się nikomu czytać nie będzie chciało...dodam jeszcze tylko, że mało mi i trzeba to jakoś szybko i koniecznie powtórzyć.....i tym pozytywnym akcentem zakończę to pisanie... PS:JARGHHHH!!!!! PS2: Qrde...takiej długiej notki to tu jeszcze nie było...:) PS3:Aha..zapomniałem dodać, ze jush niedługo będę miał filmy i zdjęcia z tych wszystkich imprezek:D:D:D Komentuj(5) Link :: 30.05.2005 :: 17:19 Łee...dzisiejszy dzień jak narazie to mnie tylko wqurwił niesamowicie...nie dość, ze musiałem 2 godziny czekać na pieprzone lekcje, to jeszcze fajek nie miałem i w największym deszczu popierdalałem do sklepu, ale czego się nie robi dla swojego zwierzątka, nie? Mój raczek jest jeszcze mały, ale ja go wychowam na dobre, grzeczne i ułożone zwierzątko...a ten cham niewdzięczny i tak mnie kiedyś zabije...ale co tam..trza korzystać pókim młody! Poza tym qrcze, co mnie bardzo zdziwiło, przeprowadziłem sobie gadkę merytoryczną z Wiciorem na temat dzisiejszej młodzieży, a raczej nowej generacji dzieci...czyli gimnazjalistów i tych głupkowatych szczyli z podstawówy...wprawdzie dyskusja nie trwała zbyt długo, aczkolwiek udało nam się wyciągnąć wnioski...jeden z nich jest taki, że to właśnie rocznik 87` jest najdebeściarski, ale oczywiście to ja i Wicior jesteśmy jedynymi i zarazem najbardziej wybitnymi jednostkami tego, aż nader, udanego rocznika Wiem, ze jestem skromny jak kupa gnoju na wywózce, ale jakoś mnie to nie przeraża, bo wolę być człowiekiem z wysoką samooceną, niż głupią nieogoloną cipką śmierdzącą dupą kozy ubitej w Kambodżańskiej puszczy... Narazie to tyle...zaraz lecę na jazdę i potem trza przeczytać streszczenie "Zbrodni i kary" , a jak będę miał chwilkę to może cosik dorzucę, ale sadzę , ze ne będzie mi się chciało nadwyrężać moich zacnych szarych komórek Komentuj(4) Link :: 31.05.2005 :: 18:50 Dzisiaj tom sie zdenerwowałem jak babcia na polu kapusty, która wdepła w gówno...Na dzień dobry babiszon od polaka wyfrunął z tym popieprzonym sprawdzianem ze "Zbrodni i kary" i jako umiałem tyle co kret na wakacjach w Iraku, to żeby mnie się nie nudziło napisałem ładny wierszyk zatytułowany właśnie "Zbrodnia i kara" z wyjaśnieniem mego bezczelnego postępowania jakim było nieprzeczytanie tego 500-set stronicowego gówna w ciągu 4!!! dni, i do tego był utrzymany w koncepcji mickiewiczowskiej, bo miał zajebiste rymy, a poza tym niezłe lanie z niego sam miałem...a ta sucz laudańska (sorka Kasiu za wykorzystywanie textu bez akceptacji) poleciała z tym do Ebci...no....qrwa...jak tak można...a zresztą chuj z nią...Poza tym przeprowadziłem z Ebcią (vel Pudelek) małą konwersację na temat tego, czym jest "wypowiedź"...pierdolę szkołę...jush niedługo wakacje...jeszcze tylko jutro jeden spr, we czwartek 2 i jakoś se poradzimy Będzie si! Najważniejsze to qrwa wierzyć i koniec... Komentuj(3) |
|
|
|
Talk.pl :: Twój Wirtualny Pamiętnik |